25/10/2014

"Wesele" jako dramat o mitach narodowych

Mit społeczny to krążąca w obiegu społecznym informacja o określonej treści, dotycząca jakiejś osoby/osób lub istotnego wydarzenia (istotnych wydarzeń), trudna do udokumentowania, zbadania, potwierdzenia przez naukę. Często jest to zbiorowe wyobrażenie kogoś lub czegoś, nie znajdujące potwierdzenia w rzeczywistości. W tej kategorii mieszczą się, m.in., mity narodowe.

Polskie mity narodowe przełomu XIX/XX wieku i ich kompromitacja w dramacie Wyspiańskiego:

a)      wieś jako kraina arkadyjska, czyli mit o szczęśliwości i sielankowości życia na wsi polskiej (powstały w literaturze renesansu, kontynuowany w oświeceniu, romantyzmie). Demaskują go rozmowy gości weselnych, pokazujące, jak mało wiedzą oni o znojnej pracy mieszkańców wsi, o ich problemach – materialnych, sąsiedzkich.

Dziennikarz:
Ale tu wieś spokojna. —
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna (w rozmowie z Czepcem)

b)     mit piastowskiej godności i powagi chłopa, który uświęca wszystko, co robi. Szczególnie pielęgnowany przez poetów, artystów chłopomanów (Gospodarz), a zdemaskowany poprzez postać Czepca i jego zachowanie podczas weselnej biesiady.

Gospodarz:
A bo chłop i ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów — wiele!
— Już lat dziesięć pośród siedzę,
sąsiadujemy o miedzę.
Kiedy sieje, orze, miele,
taka godność, takie wzięcie;
co czyni, to czyni święcie;
godność, rozwaga, pojęcie.
A jak modli się w kościele,
taka godność, to przejęcie;
bardzo wiele, wiele z Piasta;
chłop potęgą jest i basta. (w rozmowie z Poetą)

         Czepiec:
Ino sie napatrzcie pięści,
niech no ino kaj–gdzie świsnę,
to słychać, jak w ziobrach chrzęści. (Czepiec do Ojca i Gospodarza)
*
Tego Zyda,
było, jak go huknę w pysk —
juzem myśloł, że sie stocył,
on sie tylko krwiom zamrocył,
a nie upod, bo był ścisk.
A to było przy wyborze,
w sali w tym sokolskim dworze,
po co sie bestyjo darła,
a to tak z całygo garła; (Czepiec do Ojca i Gospodarza)
*
Ty psie ścirwo,
konic twój? Łżesz! Z nas się żywią,
ssają naszą krew — grosz łudzą,
nasze szyćko świństwem brudzą (Czepiec do Żyda)

c)      mit chłopa spod Racławic, który „żywi i broni” (zdemaskowany poprzez wspomnienia 1846 r. i postać Czepca, gotowego iść „na panów” z kosami).

Żyd:
Patrz dobrodzij, co się dzieje,
przy stołach się chłopy biją!
Czepiec Maćka gruchnoł w łeb. (Żyd do Księdza)
*
Pan Młody:
Jak się kłócą, jak się łają!
Gospodarz:
Ha! temperamenta grają!
Temperament gra, zwycięża:
tylko im przystawić oręża,
zapalni jak sucha słoma;
tylko im zabłysnąć nożem,
a zapomną o imieniu Bożem —
taki rok czterdziesty szósty —
przecież to chłop polski także.
Pan Młody:
A jakże to okropne, jakże…
Gospodarz:
Do dziś chwalą sobie te zapusty.
Pan Młody:
Znam to tylko z opowiadań,
ale strzegę się tych badań,
bo mi trują myśl o polskiej wsi:
to byli jacyś psi,
co wody oddechem zatruli,
a krew im przyrosła do koszuli.
Patrzę się na chłopów dziś…
Gospodarz:
To, co było, może przyjś —
Pan Młody:
Myśmy wszystko zapomnieli;
mego dziadka piłą rżnęli
Myśmy wszystko zapomnieli.
Gospodarz:
Mego ojca gdzieś zadźgali,
gdzieś zatłukli, spopychali:
kijakami, motykami
krwawiącego przez lód gnali…
Myśmy wszystko zapomnieli.
*
          Czepiec:
Panowie, jakeście som,
jeźli nie pójdziecie z nami,
to my na was — i z kosami! (Czepiec do Gospodarza)

d)     mit Polski odrodzonej, potężnej, „od morza do morza”, reprezentowany przez postać Wernyhory i jego przepowiednie dla Rzeczypospolitej (zdemaskowany poprzez opis niedołęstwa i niedojrzałości uczestników narodowych Godów – tytuł dramatu, Wesele, można rozumieć przenośnie jako próbę integracji szlachty, inteligencji i chłopstwa)
Wernyhora:
Leć kto pierwszy do Warszawy
z chorągwią i hufcem sprawy,
z ryngrafem Bogarodzicy;
kto zwoła sejmowe stany,
kto na sejmie się pojawi
Sam w stolicy — ten nas zbawi!
*
Gospodarz:
Od tej pory
żyć zaczniemy — coś wielkiego! (do Gospodyni)
*
Z daleka jechał, miał blisko;
goniec, zwiastun, Wernyhora!
Tam! już jakaś wielka Zgoda.
Z daleka jechał, miał blisko —
koniec i początek Sprawy.
Kazał. — Słowo. Słuchać muszę,
zaprzysiągłem się na duszę.
Jego siła mnie urzekła:
Duch narodu! (do Gospodyni)
*
Gospodarz:
Nas czekają? — Was czekają?
Zaraz — coś to — coś tu było,
co już o tym mnie mówiło —
lecz kto, jaki…

           Czepiec:
Ktoś tu był,
co przejechał duże światy,
ponoś kajsi z Ukrainy;
przywiózł hasło cy papiry,
rozesłać kazał wiciny —
a są tu za progiem ludzie,
mogą świadczyć, jak z północka
słyszeli brząkanie liry.

Gospodarz:
Czekaj, czekaj, coś mi świta:
ktoś był u mnie, mówisz kum
taki w głowie słyszę szum —
nie pamiętam, myśl ukryta
nie może się dobyć z głębi — —
coraz innych myśli tłum…
*
Chochoł:
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci sie ino sznur,
ostał ci sie ino sznur
*
          Jasiek:
Nic nie słysom, nic nie słysom,
ino granie, ino granie,
jakieś ich chyciło spanie…?!

e)      mit solidaryzmu narodowego (skompromitowany poprzez opis niezdecydowania szlachty bojącej się uzbrojonych chłopów, a także opis niedojrzałości chłopów i fiasko powstańczych zamiarów) – znajdą tu zastosowanie cytaty przywołane wyżej.
Wszystkie teksty na tej stronie są mego autorstwa.
Nie zezwalam na ich kopiowanie i publikowanie bez mojej zgody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj zachowując zasady kultury - jeśli zechcesz je lekceważyć, Operator połączeń międzyplanetarnych odeśle cię w kosmiczny niebyt:)