14/11/2014

Obyczaje i obrzędy w powieściowych Lipcach

Obyczaje i obrzędy są elementem integrującym gromadę, zespalającym ją. Mają wpływ na kształt stosunków międzyludzkich, ich celem jest również wskazywać członkom społeczności wzory postępowania i zachowań w określonych sytuacjach. Wiele z nich wynika z norm moralnych obowiązujących w lipeckiej społeczności. Ich kultywowanie jest wyrazem przywiązania do tradycji. Są bardzo istotnym składnikiem kultury chłopskiej. Realizuje się w nich często także wrażliwość artystyczna bohaterów. Można je analizować na wielu płaszczyznach.
Stroje, wnętrza chałup

Ważną sferę stanowią obyczaje dotyczące stroju i urządzania wnętrz chłopskich chałup. W Chłopach opisy stroju wiejskiego zajmują niewiele miejsca. Bohaterowie są ukazani najczęściej w dni powszednie, kiedy strój nie jest zbyt wyszukany. Jednak w odświętnych okolicznościach widoczne jest piękno i pomysłowość wykonania strojów przez wiejskie gospodynie, np. w czasie pasterki, na którą przybywają nie tylko Lipczanie, ale także mieszkańcy sąsiednich wsi. Z opisu wynika, że każda wieś łowicka ma swój odrębny sposób ubierania się. Stroje te różnią się szczegółami dekoracyjnymi, zestawem kolorów, sposobem noszenia.

Na strój kobiecy z kolei składają się:
• czarne trzewiki z czerwonymi sznurowadłami
• białe pończochy
• wełniana spódnica w pasy (np. zielone i pomarańczowe)
• koszula z bufiastymi rękawami
• aksamitny gorset (zielony wyszywany złotem, błękitny srebrem)
• korale i bursztyny
• wstążki na plecach

Podobny strój wdzieje Jagna na swoje wesele. (...) wełniakiem pasiastym i sutym, co jak tęczą mazurską mienił się na niej, to na jej czarne trzewiki wysokie, zasznurowane aż po białą pończochę czerwonymi sznurowadłami, to na gorset z zielonego aksamitu, tak wyszyty złotem, że aż się w oczach mieniło, to na sznury bursztynów i korali, co otaczały jej, białą, pełną szyję - pęk różnobarwnych wstążek zwieszał się od nich na plecach i gdy szła, wił się za nią niby tęcza.
(...) włosy miała zaplecione nad czołem, w nich koronę wysoką, ze złotych szychów, z pawich oczek i gałązek rozmarynu, a od niej na plecy spływały długie wstążki we wszystkich kolorach i leciały za nią, i furkotały kieby ta tęcza; spódnica biała rzęsisto zebrana w pasie, gorset z błękitnego jak niebo aksamitu wyszyty srebrem, koszula o bufiastych rękawach, a pod szyją bujne krezy obdziergane modrą nicią, a na szyi całe sznury korali i bursztynów aż do pół piersi opadały.
Źródło
Z kolei do częstych elementów stroju męskiego w Lipcach należą:
• wysokie buty
• portki w pasy (np. zielonożółte)
• koszula
• czerwona wstążka pod szyją
• granatowy żupan lub czerwony spencerek
• biała kapota z czerwonym pasem
• kapelusz z niedużym rondem

Dużą wagę przywiązywano do wyglądu izb i chałup chłopskich, szczególnie w okresie świąt i rodzinnych uroczystości. Kilkakrotnie spotykamy się z opisem wykonywania przez uzdolnioną artystycznie Jagnę niezwykłych wycinanek i stroików zdobiących izby. Obyczaj nakazuje przed ważnymi okazjami porządnie sprzątnąć chałupy i obejścia, które dodatkowo wyściela się gałązkami jedliny. Tak wygląda chałupa Dominikowej w trakcie Jagusinego wesela: Z pierwszej zaś izby wynieśli wszelki sprzęt zbytni do komory, że ostały ino obrazy, a chłopaki ustawiali pod ścianami ławy mocne, a długie stoły. Izba też była wybielona z nowa, wymyta, a komin przysłonięty modrą płachtą, cały zaś pułap i belki, poczerniałe ze starości, Jagusia suto przystroiła wycinankami. Maciej był przywiózł z miasta kolorowych papierów, a ona wystrzygnęła z nich kółek strzępiastych, to kwiatuszków, to cudaków różnych, jako: kiedy psy gonią owce, a pasterz z kijem za nimi leci, abo zaś i procesję całą, z księdzem, z chorągwiami, z obrazami i inne różności, że spamiętać trudno, a tak wszystko utrafione i foremne kieby żywe (…)

Obyczaje związane z pracą i z wypoczynkiem, organizacja życia towarzyskiego

A. Wierusz-Kowalski Dożynki
Ponieważ praca stanowi w życiu gromady wartość niezwykle ważną, społeczność wykształciła i kultywuje cały szereg obyczajów z nią związanych. Pracę na roli należy wykonywać w ściśle określony sposób, wynika to często z szacunku do przyrody i z troski o dobre plony. Towarzyszą temu określone rytuały. Ziemię błogosławi się przed zasiewem, pracę często poprzedzają religijne gesty (np. żegnanie się, modlitwa). Rytm pracy i związane z nią obyczaje wyznacza przyroda i kolejne pory roku. Do obyczajów związanych z pracą należy gromadna pomoc sąsiadów w trakcie ciężkich i długotrwałych prac polowych, jak wykopki, sianokosy, żniwa. Pracuje się przy nich wspólnie i wspólnie wypoczywa. Gromadnie wykonuje się również prace lżejsze, jak jesienią szatkowanie kapusty i darcie pierza, a zimą przędzenie lnu. Prace te były okazją do spotkań towarzyskich w Lipcach. Zbierano się w jednej z wybranych chałup i wykonywano pracę urozmaicając sobie czas żartami, przyśpiewkami, zabawami. Tak właśnie opisał Reymont pewien wieczór u Boryny, gdy gromadnie obierano kapustę z liści. Leżała ona na środku izby, a wokół niej siedziały kobiety i dziewczyny, które obrywały główki z liści i rzucały je na specjalną płachtę. Następnie szatkowano kapustę przy pomocy szatkownicy i składano ją do beczek. Dobrym obyczajem było podać pracującym posiłek w przerwie. Po nim pracowano ponownie do późnego wieczoru. W trakcie pracy żartowano, słuchano rozmaitych opowieści, plotkowano, śpiewano. Śpiew często towarzyszy Lipczanom: śpiewa się i przy pracy, podczas wypoczynku, w trakcie uroczystości. Do wielkich przyjemności w trakcie takich prac domowych należy zaliczyć słuchanie opowieści przynoszonych ze świata przez rozmaitych przybyszów. Wystarczy wspomnieć przypowieści, legendy i baśnie Rocha, których tak zachłannie słuchali goście u Boryny, na okoliczność obierania kapusty lub Kłębów, podczas oprzędu. Te spotkania domowe są ważnym czynnikiem integracji mieszkańców, dzięki nim nie ma w Lipcach ludzi samotnych, odrzuconych. Wszyscy czują się potrzebni, wszyscy czują się członkami tej samej grupy.
Warto też przypomnieć, że miejscem spotkań towarzyskich lipeckiej gromady – zwłaszcza jesienią i zimą - jest karczma prowadzona przez Żyda, Jankiela. Zbierają się w niej w niedzielne popołudnia, a także z okazji takich, jak zaręczyny, chrzciny, odejście do wojska poborowych. Dogadzają sobie wówczas piciem piwa i trunków wysokoprocentowych. Najczęściej biesiadnikom towarzyszą muzykanci, przygrywający do tańca. Tańczy się chętnie: obertasy, kujawiaki, mazurki. Mężczyźni podochoceni „harakiem” nie żałują karmelków upodobanym dziewczynom, wpychając je im za dekolt kubraka. Zabawa nieraz trwa do białego rana i nie wszyscy trafiają z niej do domu o własnych siłach.
Uroczystości prywatne: ożenek

Przebiegał według ściśle określonego scenariusza. Kawaler wysyłał do rodziców swej wybranki swatów z wódką, tzw. dziewosłęby. Sondowali oni zapatrywania rodziców, co do zamążpójścia córki, przy czym omawiało się głównie materialny aspekt ożenku. Przyszła panna młoda najczęściej była posłuszna woli rodziców. Na powrót swatów z informacjami czekał przyszły pan młody. Jeśli odpowiedź była pomyślna, dochodziło do zmówin, jakby zaręczyn, i ostatecznego ustalenia materialnych warunków małżeństwa.
W kościele ogłaszano kolejne zapowiedzi ślubu. Na kilka dni przed uroczystością zaślubin bardzo pieczołowicie przygotowywano dom weselny – dom panny młodej. Bieliło się ściany
i przystrajało je, dom zdobiono również na zewnątrz, zwykle z użyciem sezonowej roślinności. Robiło się też gruntowne porządki i zapewniało gościom miejsce do biesiadowania: w centralnej izbie ustawiano stoły i ławy. Potrawy weselne przygotowywały w domu panny młodej specjalnie do tego celu wynajęte kobiety.
O określonej porze, drużbowie i wynajęci muzykanci: A wszystko chłopaki młode, dorodne, kiej sosny śmigłe, w pasie cienkie, w barach rozrosłe, taneczniki zapamiętałe, pyskacze harde, zabijaki sielne, z drogi nieustępliwe - same rodowe, gospodarskie syny, śpiewając i tańcząc wędrowali przez wieś, zapraszając określonych gości, którzy częstowali ich gorzałką. Gości prowadzono do domu weselnego, dokąd przynosili oni upominki – zwykle żywność i pieniądze. Następnie drużbowie i muzykanci wędrowali po pana młodego, by zaprowadzić go do domu wybranki. Tam przyszli małżonkowie otrzymywali błogosławieństwo od rodziców, po czym wszyscy udawali się wspólnie z zaproszonymi gośćmi do kościoła. Orszakowi temu przyglądała się cała wieś. Panna młoda była pięknie do swego ślubu i wesela przygotowana.
Po udzieleniu sakramentu wracano do domu weselnego. Tam na nowożeńców oczekiwali rodzice, którzy powróciwszy szybciej z kościoła witali ich chlebem, solą, ze świętym obrazem. Następnie rozpoczynała się weselna uczta. W centralnym miejscu izby siedzieli państwo młodzi, obok nich goście, usadowieni wg ważności. Odmawiano modlitwę i zabierano się do jedzenia. Weselnicy bawili się bardzo hucznie, dużo się tańczyło, obficie pojadało i piło. Poza muzyką taneczną, często było słychać przyśpiewki ludowe śpiewane przez kucharki: Niesiem rosół z ryżem- / A w nim kurę z pierzem! / A przy drugiej potrawie: / Opieprzone słone flaki, / Jedzże, siaki taki!. Kucharki również zbierały pieniądze na rzecz państwa młodych w specjalnie przystrojoną warząchew, śpiewając: Da powoli, powoli - / Da od stołów wstawajcie! / Po trzy grosze za potrawę, / Po dziesiątku za przyprawę- / kuchareczkom dajcie!.
Wszyscy „przepijali” do wszystkich, co symbolizowało przyjazne nastawienie do siebie biesiadników. W trakcie uczty odbywały się również rozmaite zabawy ludowe, z udziałem przebieranych uczestników (w lisa i zajączka, w świnkę, w przepióreczkę, w bociana: i klekotał tak zmyślnie, kiej bociek prawdziwy, aż Józia, Witek i co młodsze zaczęły za nim gonić i krzyczeć: „Kle, kle, kle, Twoja matka w piekle! Co ona tam robi? Dzieciom kluski drobi. Co złego zrobiła? Dzieci pomorzyła”. I rozbiegały się z wrzaskiem, i kryły po kątach jak kuropatki, bo gonił, dziobał i bił skrzydłami. Izba aż się trzęsła od tych śmiechów, krzykań i przegonów). 
Źródło
Około północy obcinano pannie młodej warkocze, symbol jej panieństwa i nakładało się na głowę czepiec, symbol kobiety i gospodyni. W Chłopach Jagna nie pozwoliła sobie obciąć warkoczy, więc czepiec nałożono jej na nie. Zanim to nastąpiło, wyprowadzono ją z innej izby do pomieszczenia weselnego. Była przykryta białą płachtą. Posadzono ją na dzieży przykrytej pierzyną i rozpoczęła się próba odbicia dziewczyny przez druhny. Jednak chłopcy i starszyzna mocno trzymali Jagnę, więc odsłonięto ją – miała już czepiec na głowie. Potem przystąpiono do obrzędów kontynuujących obrzęd oczepin. Najpierw panna młoda musiała wkupić się w łaski gospodyń, potem gospodynie szły między gośćmi i zbierały od nich pieniądze na rzecz państwa młodych: na Jagusinym weselu zebrano ponad trzysta zł.
Nad ranem następowały przenosiny panny młodej do męża (goście przenosili wszystko to, co panna młoda otrzymała we wianie). Orszak weselny znów prowadzili muzykanci. Pan młody czekał na nich na ganku swego domu, wraz z najbliższą rodziną. Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko. Nowożeńcom ponownie składano życzenia szczęścia i pomyślności, i zabawa zaczynała się na nowo.
Obyczaje związane z aktywnością religijną i świętami kościelnymi

Mieszkańcy Lipiec są głęboko religijni, biorą udział w religijnych obrzędach, uczestniczą gromadnie w mszach niedzielnych.
Źródło
Uczestnictwo w nabożeństwach także podlega ścisłemu obyczajowi. Najwyższe miejsce w hierarchii wsi zajmują ludzie bezpośrednio związani z kościołem, oni też uprawnieni są do zajmowania głównych miejsc w kościele, najbliżej ołtarza. Tylko zamożni, podczas procesji niosą „baldakim” za księdzem dobrodziejem. Mimo to, do kościoła garną się wszyscy i każdy wie, gdzie jest jego miejsce. W Lipcach ludzie żyją pobożnie, ciężko pracują, znoszą w pokorze swój los i głęboko wierzą w boską sprawiedliwość.

Zaduszki
Święto rozpoczynało poranne nabożeństwo, podczas którego organista zbierał od mieszkańców pieniądze na opłacenie tzw. wypominek, czyli modlitw za dusze wskazanych z imienia zmarłych. Imiona odczytywał na tyłach kościoła ksiądz, a wszyscy zebrani modlili się w ich intencji. Następnie w porze popołudniowej, w kaplicy cmentarnej odbywało się kolejne nabożeństwo. Przychodzący tam gromadnie mieszkańcy wsi zastawali przed bramą cmentarza beczki (należały one do księdza, organisty i żebraków). Należało wrzucić do każdej z nich jedzenie, bądź pozostawić właścicielowi kilka groszy, by odmówił pacierz za spokój duszy zmarłego związanego z ofiarodawcą. Po nieszporach wszyscy w bojaźliwym milczeniu rozchodzili się po cmentarzu, gdzie modlili się już indywidualnie na grobach bliskich, konstatując zgrozę i nieuchronność śmierci. W milczeniu wracano do domów, gdzie pogrążano się w refleksjach związanych z treścią święta.

Boże Narodzenie
Do świąt Narodzenia Pańskiego przygotowywano się starannie. Sprzątano chałupy i obejścia, bielono ściany, izby posypywano świeżym igliwiem, a ściany przystrajano kolorowymi wycinankami. W izbach, od strony wschodniej ustawiano też snop zboża, by darzyło się w nowym roku. Robiono (co bogatsi) zakupy w mieście, wypiekano zapas chleba i świąteczne ciasta, przygotowywano potrawy wigilijne. Organista lub  jego pomocnik roznosili po wsi upieczone przez organistę opłatki.
Do kolacji wigilijnej, po całodziennym ścisłym poście zasiadano, gdy ukazała się na niebie pierwsza gwiazdka. Stół zastawiony był suto na obrusie, pod którym rozłożono siano. Dzielono się opłatkiem, a następnie przystępowano do jedzenia potraw: barszczu gotowanego z grzybami z dodatkiem ziemniaków, śledzi smażonych, klusek z makiem, kapusty z grzybami, a na ostatek podała Jagusia przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z miodem zatarte i w makowym oleju uprużone, a przegryzali to wszystko prostym chlebem, bo placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie godziło się jeść dnia tego. Następnie pito kawę z cukrem i słuchano nabożnych opowieści.
Celebrowano też zwyczaj karmienia opłatkiem bydła, po kolacji wigilijnej. Opłatek dzieliła między krowami Jagna, jako gospodyni. Gdy Witek spytał, dlaczego opłatka nie dostają konie, odpowiedziano mu, że tylko bydlątka były przy Narodzeniu Pańskim, stąd tylko im ten zaszczyt się należy. Wierzono, że o północy mogą one przemówić do ludzi, ale tylko do bezgrzesznych.
Późnym wieczorem wszyscy okoliczni mieszkańcy udawali się na pasterkę do kościoła. Następnego dnia świętowano: głównie w gronie rodzinnym.
Wszystkie teksty na tej stronie są mego autorstwa.
Nie zezwalam na ich kopiowanie i publikowanie bez mojej zgody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj zachowując zasady kultury - jeśli zechcesz je lekceważyć, Operator połączeń międzyplanetarnych odeśle cię w kosmiczny niebyt:)