Obyczaje i obrzędy są elementem
integrującym gromadę, zespalającym ją. Mają wpływ na kształt stosunków
międzyludzkich, ich celem jest również wskazywać członkom społeczności wzory
postępowania i zachowań w określonych sytuacjach. Wiele z nich wynika z norm
moralnych obowiązujących w lipeckiej społeczności. Ich kultywowanie jest
wyrazem przywiązania do tradycji. Są bardzo istotnym składnikiem kultury
chłopskiej. Realizuje się w nich często także wrażliwość artystyczna bohaterów.
Można je analizować na wielu płaszczyznach.
Stroje,
wnętrza chałup
Ważną sferę stanowią obyczaje
dotyczące stroju i urządzania wnętrz chłopskich chałup. W Chłopach opisy stroju wiejskiego zajmują
niewiele miejsca. Bohaterowie są ukazani najczęściej w dni powszednie, kiedy
strój nie jest zbyt wyszukany. Jednak w odświętnych okolicznościach widoczne
jest piękno i pomysłowość wykonania strojów przez wiejskie gospodynie, np. w
czasie pasterki, na którą przybywają nie tylko Lipczanie, ale także mieszkańcy
sąsiednich wsi. Z opisu wynika, że każda wieś łowicka ma swój odrębny sposób
ubierania się. Stroje te różnią się szczegółami dekoracyjnymi, zestawem
kolorów, sposobem noszenia.
Na strój kobiecy z kolei składają
się:
• czarne
trzewiki z czerwonymi sznurowadłami
• białe
pończochy
• wełniana
spódnica w pasy (np. zielone i pomarańczowe)
• koszula z
bufiastymi rękawami
• aksamitny
gorset (zielony wyszywany złotem, błękitny srebrem)
• korale i
bursztyny
• wstążki na
plecach
Podobny strój wdzieje Jagna na swoje wesele. (...) wełniakiem pasiastym i sutym, co jak
tęczą mazurską mienił się na niej, to na jej czarne trzewiki wysokie,
zasznurowane aż po białą pończochę czerwonymi sznurowadłami, to na gorset z
zielonego aksamitu, tak wyszyty złotem, że aż się w oczach mieniło, to na
sznury bursztynów i korali, co otaczały jej, białą, pełną szyję - pęk
różnobarwnych wstążek zwieszał się od nich na plecach i gdy szła, wił się za
nią niby tęcza.
(...) włosy miała zaplecione nad
czołem, w nich koronę wysoką, ze złotych szychów, z pawich oczek i gałązek
rozmarynu, a od niej na plecy spływały długie wstążki we wszystkich kolorach i
leciały za nią, i furkotały kieby ta tęcza; spódnica biała rzęsisto zebrana w
pasie, gorset z błękitnego jak niebo aksamitu wyszyty srebrem, koszula o
bufiastych rękawach, a pod szyją bujne krezy obdziergane modrą nicią, a na szyi
całe sznury korali i bursztynów aż do pół piersi opadały.
• wysokie buty
• portki w pasy (np. zielonożółte)
• koszula
• czerwona wstążka pod szyją
• granatowy żupan lub czerwony spencerek
• biała kapota z czerwonym pasem
• kapelusz z niedużym rondem
Dużą wagę przywiązywano do wyglądu izb i chałup chłopskich,
szczególnie w okresie świąt i rodzinnych uroczystości. Kilkakrotnie spotykamy
się z opisem wykonywania przez uzdolnioną artystycznie Jagnę niezwykłych
wycinanek i stroików zdobiących izby. Obyczaj nakazuje przed ważnymi okazjami
porządnie sprzątnąć chałupy i obejścia, które dodatkowo wyściela się gałązkami
jedliny. Tak wygląda chałupa Dominikowej w trakcie Jagusinego wesela: Z pierwszej zaś izby wynieśli wszelki sprzęt
zbytni do komory, że ostały ino obrazy, a chłopaki ustawiali pod ścianami ławy
mocne, a długie stoły. Izba też była wybielona z nowa, wymyta, a komin
przysłonięty modrą płachtą, cały zaś pułap i belki, poczerniałe ze starości,
Jagusia suto przystroiła wycinankami. Maciej był przywiózł z miasta kolorowych
papierów, a ona wystrzygnęła z nich kółek strzępiastych, to kwiatuszków, to
cudaków różnych, jako: kiedy psy gonią owce, a pasterz z kijem za nimi leci,
abo zaś i procesję całą, z księdzem, z chorągwiami, z obrazami i inne różności,
że spamiętać trudno, a tak wszystko utrafione i foremne kieby żywe (…)
Obyczaje związane z pracą i z wypoczynkiem,
organizacja życia towarzyskiego
A. Wierusz-Kowalski Dożynki |
Warto też przypomnieć, że miejscem spotkań
towarzyskich lipeckiej gromady – zwłaszcza jesienią i zimą - jest karczma prowadzona przez Żyda,
Jankiela. Zbierają się w niej w niedzielne popołudnia, a także z okazji takich,
jak zaręczyny, chrzciny, odejście do wojska poborowych. Dogadzają sobie wówczas
piciem piwa i trunków wysokoprocentowych. Najczęściej biesiadnikom towarzyszą muzykanci, przygrywający do tańca. Tańczy się chętnie: obertasy,
kujawiaki, mazurki. Mężczyźni podochoceni „harakiem” nie żałują karmelków
upodobanym dziewczynom, wpychając je im za dekolt kubraka. Zabawa nieraz trwa
do białego rana i nie wszyscy trafiają z niej do domu o własnych siłach.
Uroczystości
prywatne: ożenek
Przebiegał według ściśle określonego scenariusza. Kawaler wysyłał do
rodziców swej wybranki swatów z wódką, tzw. dziewosłęby. Sondowali oni zapatrywania rodziców, co do
zamążpójścia córki, przy czym omawiało się głównie materialny aspekt ożenku.
Przyszła panna młoda najczęściej była posłuszna woli rodziców. Na powrót swatów
z informacjami czekał przyszły pan młody. Jeśli odpowiedź była pomyślna,
dochodziło do zmówin, jakby
zaręczyn, i ostatecznego ustalenia materialnych warunków małżeństwa.
W kościele ogłaszano kolejne zapowiedzi
ślubu. Na kilka dni przed uroczystością zaślubin bardzo pieczołowicie
przygotowywano dom weselny – dom
panny młodej. Bieliło się ściany
i przystrajało je, dom zdobiono również na zewnątrz, zwykle z użyciem sezonowej roślinności. Robiło się też gruntowne porządki i zapewniało gościom miejsce do biesiadowania: w centralnej izbie ustawiano stoły i ławy. Potrawy weselne przygotowywały w domu panny młodej specjalnie do tego celu wynajęte kobiety.
i przystrajało je, dom zdobiono również na zewnątrz, zwykle z użyciem sezonowej roślinności. Robiło się też gruntowne porządki i zapewniało gościom miejsce do biesiadowania: w centralnej izbie ustawiano stoły i ławy. Potrawy weselne przygotowywały w domu panny młodej specjalnie do tego celu wynajęte kobiety.
O określonej porze, drużbowie i
wynajęci muzykanci: A wszystko chłopaki młode, dorodne, kiej sosny
śmigłe, w pasie cienkie, w barach rozrosłe, taneczniki zapamiętałe, pyskacze
harde, zabijaki sielne, z drogi nieustępliwe - same rodowe, gospodarskie syny, śpiewając
i tańcząc wędrowali przez wieś, zapraszając określonych gości, którzy
częstowali ich gorzałką. Gości prowadzono do domu weselnego, dokąd przynosili oni
upominki – zwykle żywność i pieniądze. Następnie drużbowie i muzykanci
wędrowali po pana młodego, by zaprowadzić go do domu wybranki. Tam przyszli
małżonkowie otrzymywali błogosławieństwo
od rodziców, po czym wszyscy udawali się wspólnie z zaproszonymi gośćmi do
kościoła. Orszakowi temu przyglądała się cała wieś. Panna młoda była pięknie do
swego ślubu i wesela przygotowana.
Po udzieleniu sakramentu
wracano do domu weselnego. Tam na nowożeńców oczekiwali rodzice, którzy
powróciwszy szybciej z kościoła witali ich chlebem, solą, ze świętym obrazem.
Następnie rozpoczynała się weselna uczta.
W centralnym miejscu izby siedzieli państwo młodzi, obok nich goście,
usadowieni wg ważności. Odmawiano modlitwę i zabierano się do jedzenia.
Weselnicy bawili się bardzo hucznie, dużo się tańczyło, obficie pojadało i
piło. Poza muzyką taneczną, często było słychać przyśpiewki ludowe śpiewane przez kucharki: Niesiem rosół z
ryżem- / A w nim kurę z
pierzem! / A przy drugiej potrawie: / Opieprzone słone flaki, / Jedzże,
siaki taki!. Kucharki również zbierały pieniądze na rzecz państwa
młodych w specjalnie przystrojoną warząchew, śpiewając: Da powoli, powoli -
/ Da od stołów wstawajcie! / Po trzy grosze za potrawę, / Po dziesiątku za
przyprawę- / kuchareczkom dajcie!.
Wszyscy „przepijali” do wszystkich, co symbolizowało przyjazne
nastawienie do siebie biesiadników. W trakcie uczty odbywały się również
rozmaite zabawy ludowe, z udziałem
przebieranych uczestników (w lisa i zajączka, w świnkę, w przepióreczkę, w
bociana: i klekotał tak zmyślnie, kiej bociek prawdziwy, aż Józia, Witek i
co młodsze zaczęły za nim gonić i krzyczeć: „Kle, kle, kle, Twoja matka w
piekle! Co ona tam robi? Dzieciom kluski drobi. Co złego zrobiła? Dzieci
pomorzyła”. I rozbiegały się z wrzaskiem, i kryły po kątach jak kuropatki, bo
gonił, dziobał i bił skrzydłami. Izba aż się trzęsła od tych śmiechów, krzykań
i przegonów).
Źródło |
Około północy obcinano pannie młodej warkocze, symbol jej
panieństwa i nakładało się na głowę czepiec,
symbol kobiety i gospodyni. W Chłopach
Jagna nie pozwoliła sobie obciąć warkoczy, więc czepiec nałożono jej na nie.
Zanim to nastąpiło, wyprowadzono ją z innej izby do pomieszczenia weselnego.
Była przykryta białą płachtą. Posadzono ją na dzieży przykrytej pierzyną i
rozpoczęła się próba odbicia dziewczyny przez druhny. Jednak chłopcy i
starszyzna mocno trzymali Jagnę, więc odsłonięto ją – miała już czepiec na
głowie. Potem przystąpiono do obrzędów kontynuujących obrzęd oczepin. Najpierw panna młoda musiała wkupić się w łaski
gospodyń, potem gospodynie szły między gośćmi i zbierały od nich pieniądze na
rzecz państwa młodych: na Jagusinym weselu zebrano ponad trzysta zł.
Nad ranem następowały przenosiny panny młodej do męża (goście
przenosili wszystko to, co panna młoda otrzymała we wianie). Orszak weselny
znów prowadzili muzykanci. Pan młody czekał na nich na ganku swego domu, wraz z
najbliższą rodziną. Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli
szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i
Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły
nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko. Nowożeńcom ponownie składano
życzenia szczęścia i pomyślności, i zabawa zaczynała się na nowo.
Obyczaje związane
z aktywnością religijną i świętami kościelnymi
Mieszkańcy Lipiec są
głęboko religijni, biorą udział w religijnych obrzędach, uczestniczą gromadnie
w mszach niedzielnych.
Źródło |
Uczestnictwo w nabożeństwach także podlega ścisłemu
obyczajowi. Najwyższe miejsce w hierarchii wsi zajmują ludzie bezpośrednio
związani z kościołem, oni też uprawnieni są do zajmowania głównych miejsc w
kościele, najbliżej ołtarza. Tylko zamożni, podczas procesji niosą „baldakim”
za księdzem dobrodziejem. Mimo to, do kościoła garną się wszyscy i każdy wie,
gdzie jest jego miejsce. W Lipcach ludzie żyją pobożnie, ciężko pracują, znoszą
w pokorze swój los i głęboko wierzą w boską sprawiedliwość.
Zaduszki
Święto rozpoczynało poranne nabożeństwo, podczas
którego organista zbierał od mieszkańców pieniądze na opłacenie tzw. wypominek, czyli modlitw za dusze
wskazanych z imienia zmarłych. Imiona odczytywał na tyłach kościoła ksiądz, a
wszyscy zebrani modlili się w ich intencji. Następnie w porze popołudniowej, w
kaplicy cmentarnej odbywało się kolejne nabożeństwo. Przychodzący tam gromadnie
mieszkańcy wsi zastawali przed bramą cmentarza beczki (należały one do księdza, organisty i żebraków). Należało
wrzucić do każdej z nich jedzenie, bądź pozostawić właścicielowi kilka groszy,
by odmówił pacierz za spokój duszy zmarłego związanego z ofiarodawcą. Po nieszporach wszyscy w bojaźliwym
milczeniu rozchodzili się po cmentarzu, gdzie modlili się już indywidualnie na
grobach bliskich, konstatując zgrozę i nieuchronność śmierci. W milczeniu
wracano do domów, gdzie pogrążano się w refleksjach związanych z treścią
święta.
Boże
Narodzenie
Do świąt Narodzenia Pańskiego przygotowywano się
starannie. Sprzątano chałupy i
obejścia, bielono ściany, izby posypywano świeżym igliwiem, a ściany przystrajano kolorowymi wycinankami. W
izbach, od strony wschodniej ustawiano też snop zboża, by darzyło się w nowym
roku. Robiono (co bogatsi) zakupy w
mieście, wypiekano zapas chleba i
świąteczne ciasta, przygotowywano potrawy wigilijne. Organista lub jego pomocnik roznosili po wsi upieczone przez
organistę opłatki.
Do kolacji wigilijnej, po całodziennym ścisłym
poście zasiadano, gdy ukazała się na niebie pierwsza gwiazdka. Stół zastawiony był suto na obrusie, pod którym
rozłożono siano. Dzielono się opłatkiem, a następnie przystępowano do jedzenia potraw: barszczu gotowanego z grzybami z dodatkiem ziemniaków, śledzi smażonych, klusek z makiem, kapusty z grzybami, a
na ostatek podała Jagusia przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z
miodem zatarte i w makowym oleju uprużone, a przegryzali to wszystko prostym chlebem, bo
placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie godziło się jeść dnia tego. Następnie pito kawę z cukrem i słuchano nabożnych opowieści.
Celebrowano
też zwyczaj karmienia opłatkiem
bydła, po kolacji wigilijnej. Opłatek dzieliła między krowami Jagna, jako
gospodyni. Gdy Witek spytał, dlaczego opłatka nie dostają konie, odpowiedziano
mu, że tylko bydlątka były przy Narodzeniu Pańskim, stąd tylko im ten zaszczyt
się należy. Wierzono, że o północy mogą one przemówić do ludzi, ale tylko do
bezgrzesznych.
Późnym
wieczorem wszyscy okoliczni mieszkańcy udawali się na pasterkę do kościoła. Następnego dnia świętowano: głównie w gronie
rodzinnym.
Wszystkie teksty na tej stronie są mego autorstwa.
Nie zezwalam na ich kopiowanie i publikowanie bez mojej zgody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj zachowując zasady kultury - jeśli zechcesz je lekceważyć, Operator połączeń międzyplanetarnych odeśle cię w kosmiczny niebyt:)