11/10/2015

"Inny świat", Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

Ludzie w obozowej rzeczywistości
Przedsmakiem obozowej traumy, w przypadku osób skazanych, było wszystko to, co przeżywały one w trakcie toczącego się przeciwko nim śledztwa, w aresztach i więzieniach. Najlepiej obrazują tę kwestię przypadki Gustawa i Miszy Kostylewa. Głodowe racje żywnościowe, przemoc psychiczna i fizyczna na porządku dziennym, odizolowanie od świata, niemożność zobaczenia bliskich, przemoc ze strony współwięźniów, upodobniały rosyjskie więzienia do łagrów, z jedną zasadniczą różnicą – nie było w nich obowiązku katorżniczej pracy. Aresztanci stający się w końcu skazańcami docierali do miejsc przeznaczenia z pokaźnym bagażem doświadczeń: byli niedożywieni, często z poważnymi uszczerbkami na zdrowiu, okaleczeni, zdezorientowani, zmaltretowani psychicznie. Wydawałoby się, że najgorsze już za nimi, jednakże obóz pracy przymusowej okazywał się wkrótce prawdziwym przedsionkiem piekieł. 

Przybysze do łagrów szybko poznawali realia obozowego życia i przejawiali w związku z nimi bardzo zróżnicowane reakcje. Większość z nich, jak wynika z relacji G. Herlinga-Grudzińskiego, doznawała w pierwszych dniach pobytu  w obozie umiarkowanego optymizmu, co do własnego losu i perspektywy przetrwania. Topniał on jednak wraz z zetknięciem się więźniów z narastającym głodem, wraz ze skutkami zabójczego klimatu i katorżniczej pracy, wszechwładzą obozowych zarządców i terrorem kryminalistów, osadzanych w łagrach wraz z więźniami politycznymi. Powyższa prawidłowość dotyczyła setek bezimiennych bohaterów Innego świata, o których mówi autor wspomnień, przy okazji opisywania przypadków konkretnych osób, wymienianych jeśli nie z nazwiska, to z inicjałów. Każda z tych opowieści stanowi czyjś przejmujący portret, a jednocześnie świadectwo tego, jak my, ludzie, możemy się bardzo różnić i jak bardzo bywamy podobni do siebie, zwłaszcza w warunkach skrajnych, ekstremalnych. Znajdziemy więc w dziele Herlinga-Grudzińskiego portrety ludzi błyskawicznie złamanych przez system, ale też obrazy ludzi łamanych długo, zanim mu ulegli, a także tych, którym udało się ocalić własne człowieczeństwo, choćby za cenę swojego życia.
Jednym z ciekawych przykładów postawy wobec obozowej rzeczywistości może być przypadek kolejarza z Kijowa, Ponomarenki, który zaakceptował swój 10-letni wyrok (wydawałoby się, że pogodzenie się więźnia z losem leżało u podstaw każdej możliwości przetrwania) i podjął się wytrwałej uczciwej pracy, pozostając w pełnym przekonaniu, że praca ta wyprowadzi go po  za bramy obozu. Gdy w dniu kończącym odsiadkę dowiedział się o bezterminowym przedłużeniu mu wyroku, doznał śmiertelnego ataku serca. Myśl o lekkomyślnym zawierzeniu nadziei okazała się dla niego niemożliwa do udźwignięcia.

Źródło
Podobny, do pewnego momentu, był przebieg historii więźnia, ironicznie zwanego  w łagrze „zabójcą Stalina”. Ten, niegdyś dość wysoki urzędnik komisariatu ludowego, skazany został na 10-letni pobyt w łagrze, za strzelanie w stanie upojenia alkoholowego do portretu Stalina. Człowiek ów – jak wskazuje relacja Herlinga-Grudzińskiego – przystosował się względnie do obozowego życia, w którym wytrwał długich 7 lat. Jego nadzieję zachowania życia do końca wyroku podkopała jednak podstępna choroba, dość pospolita w obozowych warunkach, tzw. kurza ślepota, uniemożliwiająca wykonywanie którejkolwiek z obozowych robót, po zapadnięciu zmroku. Zniweczyła ona plany odzyskania sprawności przez „zabójcę” i w efekcie doprowadziła do jego śmierci z wycieńczenia, poprzedzonej obłędem głodowym, który miał moc łamania poczucia godności i człowieczeństwa w najszlachetniejszych nawet jednostkach. I nie byłoby w tej historii niczego niezwykłego, z punktu widzenia obozowych okropności, gdyby nie jeden z ostatnich w życiu „zabójcy” epizodów: w stanie skrajnego głodu i w trakcie nieudanej próby wyłudzenia miski zupy od obozowego kucharza, wykrzyczał on, że jest prawdziwym zabójcą Stalina. Wziął na siebie zbrodnię, której nie popełnił, by u kresu życia nadać sens swemu cierpieniu. Jakby w tym głodowym szaleństwie przeczuwał, że jedyne, co mu jeszcze pozostało, to konieczność odzyskania przynajmniej resztek godności, potrzeba podniesienia się przed śmiercią z upodlenia. Taki właśnie sposób okazał się jedynym możliwym. 
Źródło
Zupełnie inaczej potoczyły się obozowe losy młodej Polki, nazywanej generalską córką, z uwagi na pochodzenie. Ta bardzo młoda, piękna i delikatna dziewczyna, która szybko domyśliła się reguł panujących w łagrze, postanowiła nie ulegać im, chroniąc swą godność, dumę i… niewinność. Nie zaakceptowała losu zwyczajowo przypisywanego w obozie kobietom – bezkarnie poniżanym, bitym, gwałconym. Skierowana do ciężkich prac, zachowywała wszelkie warunki bezpiecznego poruszania się po terenie obozu. Do tego stopnia wydawała się stanowcza w swych postanowieniach, iż  wiele wskazywało na to, że jej się uda.  Jak się wkrótce okazało, dziewczynie wystarczyło sił i determinacji przez okres niewiele dłuższy od 1 miesiąca. Na nic zdała się duma, która nakazała jej wcześniej odrzucić propozycję fikcyjnego małżeństwa i wynikającą z niego względną ochronę. Ugięła się pod wpływem głodu - jednego z najskuteczniejszych narzędzi łamania ludzi (zwłaszcza kobiet, w opinii Herlinga-Grudzińskiego). To on zmienił subtelną i pełną godności dziewczynę w obozową kurtyzanę, wywłokę nie przebierającą ani w partnerach, ani miejscach seksualnych schadzek. Po upływie zaledwie dwóch lat stała się ona, jak relacjonuje autor, starą, odrażającą kobietą.
Zdecydowanie odmienny stosunek do obozowego świata reprezentowała inna bohaterka kobieca, Natalia Lwowna. Ta, dla odmiany, nad wyraz nieatrakcyjna, wręcz brzydka kobieta, pracowała jako jedna z zespołu obozowych rachmistrzów. Nieurodziwość chroniła ją przed seksualnymi nadużyciami mężczyzn, wrodzone ciepło i dobroć życzliwie usposabiały do niej wielu ludzi, zaś stosunkowo lekka praca nie narażała jej na utratę zdrowia, czy życia . A jednak Natalia, jako kobieta mądra, inteligentna, wrażliwa, bystra obserwatorka ludzkich dramatów, miała ogromne trudności z zaakceptowaniem obozowej rzeczywistości. Nieoczekiwane wybawienie znalazła w książce F. Dostojewskiego, Zapiski z martwego domu, uświadomiwszy sobie fakt, że każdy człowiek, nawet ten uwięziony, sponiewierany, pozbawiony wszystkich ludzkich praw, pozostaje wolny w swej decyzji o czasie i sposobie własnej śmierci. Właśnie ta myśl pozwalała Natalii znosić obozową rzeczywistość, choć pewnego dnia jej ciężar okazał się zbyt wielki. Nieudana próba samobójcza pozbawiła ją dotychczasowego zajęcia, a w dalszej perspektywie przyczyniła się do odesłania jej do innego obozu.
Niezwykle ciekawe przypadki reakcji skazanych na obozową rzeczywistość kryją się również pod postaciami Rusto Karinena, Miszy Kostylewa, czeczeńskiego górala z Kaukazu, trzech węgierskich zakonnic, czy choćby samego narratora, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wymienione wyżej postaci, pod wieloma względami zupełnie różne, łączy jedno – próba zachowania swego człowieczeństwa, ochrony własnej ludzkiej godności, niezgoda na piętno człowieka złagrowanego. Bo też ocalanie człowieczeństwa i wewnętrznej wolności, odmowa poddania się złu – stanowią zasadnicze przesłanie Innego świata. 
Wspomnienia autora z pewnością stanowią szokujące świadectwo wynaturzeń i zbrodni sowieckiego systemu totalitarnego. Rzeczywistość sprzed ponad 70 lat, opisana w utworze, wydaje się dziś wręcz niewiarygodna, choć poza G. Herlingiem-Grudzińskim, jej istnienie potwierdzało wielu innych pisarzy, w tym również rosyjskich. Było trudno i długo zrozumieć światu, że system komunistyczny spowodował tyle samo zła, ile wyrządziły go faszyzm i nazizm. Inny świat z utworu Herlinga-Grudzińskiego to przestrzeń straszna, odrębna, do niczego niepodobna, to świat, w którym panują inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy. Jest to świat radzieckich łagrów, a poprzez nie także obraz totalitarnego państwa i społeczeństwa radzieckiego.

Źródło
Obraz tego demonicznego świata ma wymowę poruszającą, przygnębiającą, jednakże utwór Herlinga-Grudzińskiego nie jest przepełniony wyłącznie pesymizmem i przekonaniem o absolutnej dominacji zła w opisanej rzeczywistości. Jego dzieło jest bowiem również opowieścią o heroicznych próbach ocalania człowieczeństwa i wewnętrznej wolności, które dawno temu zapoczątkowały późniejszy kres zbrodniczego systemu. Stąd, wśród wstrząsających narracji o upadku człowieka, jego poniżeniu, upodleniu w totalitarnym państwie (którego kwintesencją były łagry), znalazły się też wspomnienia budujące, jak historia Michaiła Kostylewa, węgierskich zakonnic, pielęgniarki Jewgienii, protestu głodowego Polaków, a wśród nich autora Innego świata.
Oprócz tysięcy złamanych, mentalnie przekształconych, uprzedmiotowionych ludzi, w tym demonicznym świecie znaleźli się również ci, którzy odmówili poddania się złu, choćby za cenę męczeństwa i śmierci. I nie sam wybór był tu najważniejszy, ale dojrzałość do niego, wymagająca wyzwolenia się ze złagrowanej mentalności zbiorowej, poskładania zdezintegrowanej osobowości na nowo, ożywienia umarłej pamięci o własnym człowieczeństwie. Jakże skomplikowane prowadziły do tego procesy, jakiego hartu ducha wymagały, jakim zostały okupione cierpieniem – tego wszystkiego świadectwem jest utwór G. Herlinga-Grudzińskiego, pisarza, który najpierw sprzeciwił się złu, głodując w Jercewie, następnie odmówił rozgrzeszenia dawnemu współwięźniowi, podczas pobytu w Rzymie w 1945 r., wreszcie powrócił do traumy strasznych wspomnień, by je spisać ku przestrodze i czujności kolejnych pokoleń. 

Wszystkie teksty na tej stronie są mego autorstwa.
Nie zezwalam na ich kopiowanie i publikowanie bez mojej zgody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj zachowując zasady kultury - jeśli zechcesz je lekceważyć, Operator połączeń międzyplanetarnych odeśle cię w kosmiczny niebyt:)